Strona główna

2015.12.04 - W Berlinie

4 grudnia 2015 odbyła się wycieczka do Berlina. Brali udział uczniowie naszej szkoły oraz chętni nauczyciele i dyrekcja. Podróż do Berlina minęła spokojnie, uczestnicy zgłosili się na czas. Berlin przywitał nas słoneczną pogodą ale także dość silnym, zimnym wiatrem. Obawialiśmy się, że zmarzniemy, wędrując po jarmarkach i po mieście. Zwiedzanie zaczęliśmy od jarmarku w Spandau, najstarszego i najbardziej znanego w Berlinie. Przybyliśmy tuż po otwarciu, więc na początku poruszaliśmy się swobodnie i mogliśmy uwiecznić naszą obecność na jarmarku na tle rozlicznych pawiloników, oferujących przepiękne pierniki, migdały, rękodzieło ludowe, oraz znane w całej Europie wursty (kiełbaski) oraz bardzo popularne Gluhwein-czyli grzane wino z przyprawami. Młodzież delektowała się grzanym sokiem z przyprawami/ Kinderpush/a nauczyciele gorącą kawą albo Lumumbą. I niech kto zgadnie, co to takiego! Czas mijał szybko, ponieważ oprócz atrakcji na jarmarku zwiedziliśmy kościół św. Mikołaja i najstarszy w tej dzielnicy XV- wieczny „das alte Haus”, wbudowany zgrabnie we współczesny dom.

Też zrobiliśmy niezbędne zakupy-pamiątki i kierując się w stronę muzeum Pergamonu podziwialiśmy z okien Bramę Branderburską /Berliner Tor/, najbardziej znaną berlińską ulicę, a raczej aleję „Unter den Linden” oraz najdłuższą ulicę Berlina - Kudamm ze sklepami, które mogły zrobić wrażenie na każdym turyście, np. Cartier. Widzieliśmy także pozostałości ze 157 kilometrowego Muru Berlińskiego, dzielącego to miasto na dwa światy: Berlin Wschodni i Zachodni aż do 1989 r. Byliśmy w „Centrum Handlowym Arkadia”, gdzie podziwialiśmy nowoczesną architekturę i wspaniały świąteczny wystrój wnętrza. I w końcu Pergamon. Muzeum, które każdy choć raz powinien zobaczyć!. Wprawdzie trwa renowacja Ołtarza Pegamońskiego, ale i tak było czym się zachwycać. Po wyjściuz muzem nie zostało nam wiele czasu. Jeszcze niektórzy szczęśliwcy udali się do znanego Centrum Handlowego Primark, które opuszczali radośnie potrząsając torbami, ale nie pustymi, a potem powrót. Przed 21.00 byliśmy w Szczecinie. Zadowoleni i zmęczeni z prezentami dla najbliższych i dla siebie udaliśmy się do domów. Być może powtórzymy taką wyprawę za rok!